piątek, 29 kwietnia 2016

Czasem po prostu się chce.

Przychodzi taki dzień, że po prostu ma się ochotę coś zrobić. Jest to ciekawe zjawisko ponieważ, zamiast być zmęczona po posprzątaniu całego mieszkania mam jeszcze więcej energii. Ale po kolei...

Wstałam rano tradycyjnie o 7:01 by na 8:00 iść na wykład, skończył się on bardzo szybko ponieważ rzutnik nie działał ( a bardziej kolega go po prostu wyłączył, a prowadzący nie był na tyle inteligentny żeby go włączyć ponownie), więc lista obecności ( za którą jest zaliczenie) i wolne, następny wykład miał zacząć się o 9.50 ale pani doktor nie dotarła więc o 10 już byłam z powrotem w domu. 
Przekraczając próg poczułam jakiś przypływ energii posprzątałam mieszkanie i nawet ogarnęłam cała szafę, porobiłam trochę zdjęć na Dresscloud (o tej stornie napiszę w przyszłości post), zapakowałam prezent dla kolegi, nawet wyczyściłam klawiaturę w moim laptopie. I co jest zaskakujące zabrało mi to mało czasu. Zazwyczaj kiedy zabieram się za porządki w szafie schodzi mi jakieś dwie godziny, a dziś przez ten czas zrobiłam tyle rzeczy :)

Czuję, że dzisiaj będzie dobry dzień, miejmy nadzieję, że tak zaczęty weekend majowy sprawi, że odpocznę a zarazem zrobię te miliony projektów które czekają. Nie samą nauką żyje człowiek dlatego we wtorek wybieram się do Warszawy do Centrum Nauki Kopernik, ( kurczę znowu nauka ). Dam znać jak było.

Też macie takie dni podczas których zaginacie czasoprzestrzeń? Jakie plany na weekend majowy?


Pełna energii
Monoo xxx


1 komentarz:

  1. W jakiejś zamierzchłej przeszłości zdarzały mi się takie dni. Wciąż pamiętam, jak w 2 LO poszłam spać o 5.40, wstałam o 6.40, poszłam do szkoły na cztery godziny i po powrocie zamiast pójść spać, jak to planowałam cały dzień poczułam tak ogromny przypływ energii, że posprzątałam pokój, należącą wtedy do mnie łazienkę, poczytałam książkę i odpadłam dopiero po godzinie 15.00. Nadal zastanawiam się, jakim cudem nie umarłam w połowie mycia toalety. :D

    OdpowiedzUsuń