sobota, 3 grudnia 2016

Ludzie zamknięci na innych

Miałam kolegę, przyjaciela...

Chodziliśmy razem do jednej klasy do liceum, liceum się skończyło ale my nadal byliśmy przyjaciółmi, choć on studiuje w Gdyni ja w Kielcach kiedy tylko przyjeżdżał zawsze się widzieliśmy na kawie czy piwie. Po przeprowadzce do Kielc zostałam teoretycznie jego sąsiadką ( mój blok jest obok jego bloku rodzinnego), i tak został moim "sąsiadem z Gdyni". Zawsze byliśmy w kontakcie. Mój K wie, że zawsze dogadywałam się lepiej z chłopakami, a sąsiada znał, więc nie miał nic przeciwko naszej przyjaźni. Wszystko było dobrze do momentu gdy sąsiad z Gdyni nie poznał dziewczyny, cieszę się z całego serca, że kogoś poznał bo długo był sam. Ale ona 'zamknęła' go na innych. Na początku związku rozumiem, że chce się być tylko z ukochaną osobą ale minął rok a ja nawet nie mam pojęcia kiedy dostatnio sąsiad był w Kielcach nie mówiąc już o niewiedzy co u niego słychać. Gdy coś do niego napiszę to albo dostają krótką, bez znaczenia odpowiedź lub kompletny brak odpowiedzi. Ona nie mogła być zazdrosna o mnie bo, przecież mieszkam z moim K i trochę już jesteśmy ze sobą. Ludzi się zmieniają, ja dzięki K stałam się odważniejsza, bardziej otwarta na świat i ludzi. Spotkaliśmy się raz w czwórkę w pabie z planszówkami na piwo, ale to już nie był mój sąsiad. Przykre jest to, że nie tylko na mnie się zamknął, wiadomo, że teraz nie ma go w Kielcach ale znajomych tu ma, do których również się nie odzywa. Ehh a w liceum śmiał się z kolegi który się odciął od wszystkich, bo dziewczyna. 

Brakuje mi dostawania od niego głupich filmików i zdjąć. Brakuje mi dostawania zdjęć plaży i morza podczas siedzenia na nudnym wykładzie. Brakuje mi głupich rozmów o wszystkim i o niczym. Brakuje mi narzekania na K. Brakuje mi nauki gotowania przez telefon. Brakuje mi opowieści o jego studiach. Brakuje mi wszystkiego. Brakuje mi jego.

Smutna
Monoo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz